Patenty i lamenty

Dzieje się w branży!

Jeżeli myśleliście, że hype na sekwencjonowanie NGS zaczyna spowalniać, a diagnostyka molekularna się cementuje na znanych platformach i znanej chemii… to weźcie głęboki wdech!

Oto bowiem zaczynają wygasać- jeden po drugim, patenty technologiczne Illuminy, Thermo, Oxfordu i innych graczy, a także sporo dziwnych patentów na geny i mutacje, zabezpieczonych w dzikich czasach, kiedy jeszcze można było (mając dobrych prawników) patentować twory naturalne.

Już mamy przedsmak wiatru zmian: Illumina rezygnuje z MiSeqów, wprowadza phasing i pseudo-long ready na swoich platformach. Próbuje poprawić chemię, żeby nie trzeba było jej mrozić. No i jest NovaSeqX i od konkurencji: Genexusy (sorry, dla mnie te termomixy są ble, ale to tylko moja opinia).

Z nowinek mamy też PacBio Revio, mamy Ultimę (UG 100).

Ekipa związana ongiś z Illuminą stworzyła Avitii, które samo w sobie może wprowadzić małą rewolucję cenowo-przepustowosciową (nie ma chyba takiego słowa (?) ). Ważne geny typu IGHV i TCR będą mogły być w końcu włączane do paneli. Nowe pomysły rodem z drug development mogą sprawić, że ilość chemii niezbędnej do sekwencjonowania będzie maleć, co zwiększy opłacalność procesu… mamy gdzieś w zanadrzu jakieś drugie prawo Moora? Włączamy drugą prędkość kosmiczną?

Czy wy widzicie te metryki? >Q40! Jeśli to nie jest chwyt marketingowy, to w końcu zaistnieją prawdziwe platformy nadające się do diagnostyki! Źródło: https://dnatech.genomecenter.ucdavis.edu/

A propos kosmitów: czuję się jak taki kosmita testując od kilku dni nowy fajny panel od OGT. Bo wyobrażam sobie, co o genetyce, a raczej genomice, myśli moja korporacja zawodowa i co by powiedziała widząc ile się człowiek przy takim panelu musi natyrać i jak bardzo to wszystko odbiega od znanej im diagnostyki… 50 stron protokołu, bite 3 dni pipetowania bez przerwy. A potem 2 dni analizy danych.  A przecież „to diagnostyka taka jak każda”. No jasne. Szczególnie część in silico.

A więc nie- nie zmieniłam zdania. Podyplomowe kształcenie medyczne biotechnologów, biologów i bioinformatyków,  które nadawałoby im uprawnienia diagnostyczne w genetyce JEST potrzebne- jeśli nie na stałe, to choć po to, żeby przeczekać kolejne burzliwe lata bez stabilizacji. Potem genetyka się zdemokratyzuje a my po cichu wymrzemy.

Ale jeszcze nie teraz. Skoro więc nie MGM i nie podyplomówka, to musi pojawić się sensowny inny pomysł. Nie stać nas jako kraju, żeby zamykać się na nowoczesna diagnostykę. Nie poradzimy sobie bez ludzi z know how. Mówię to jako osoba która widzi, że zaraz przestanie ogarniać. A wierzcie mi, jeśli ja ledwo ogarniam, to znaczy że tylko garstka mądrzejszych ode mnie nadąży jeszcze przez jakiś czas z ogarnianiem. 

I teraz: albo propozycja wyjdzie z zewnątrz, albo trzeba będzie zrobić rzeczy samemu.

Coś niedawno mówiłam o patrzeniu z przełęczy w przepaść? Skok na główkę mam za sobą. Teraz mam już z górki, prosto do piekła, gdzie będę się smażyć albo – według tych mniej przychylnych- grzać w przytulnym ciepełku.

Nienawidzę być dorosła.

O Avitii więcej przeczytacie ciekawie tutaj (też mi wielki nius, sprzed dwóch lat…): https://www.genengnews.com/news/old-dogs-new-tricks-element-biosciences-launches-the-aviti/

Dodaj komentarz