Brzydkie słowo na „P”

Jak mawia mój mentor i przyjaciel, w labie szpitalnym (lub uczelnianym)  „brzydkie słowo na „P” to „Przetarg„.

Wiadomo, że Przetarg na odczynniki zawsze oznacza kłopoty. A to ktoś nie stanie, albo co gorsza stanie … jaja jednak zaczynają się już na samym początku: na styku Genetyki i Administracji. To wówczas pojawią się płacz albo…  napady śmiechu, gdy ktoś coś źle zrozumie albo źle przepisze…

———————————————————————————————————————

Akt Pierwszy: Środek trwały

Telefon zadzwonił wczoraj. 

Dystrybutor odczynników do cytogenetyki. 

-Wie pani co? Dzwoniła wasza księgowość. Faktury nie chcą zapłacić. 

-Co znowu? – wycedziłam. To nie była pierwsza imba z tym postępowaniem.

-Pani mi powiedziała, że nie zapłacą faktury zanim nie prześlę kart gwarancyjnych i paszportów technicznych do moich produktów.

-Czego???

-Kart gwarancyjnych. I paszportów. Nie dało się Pani wytłumaczyć, co to są sondy do FISHa. I że to nie to samo co sondy kosmiczne albo sondy do termometru i nie posiadam do nich kart gwarancyjnych ani paszportów technicznych.

———————————————————————————————————————

Akt Drugi: Środek jeszcze trwalszy

W jednym z labów warszawskich było trochę podobnie.

Do laboratorium przyszły naklejki na środki trwałe do naklejenia na dwie drabiny.

Problem w tym, że miały być one naklejone na drabinki DNA do elektroforezy…

———————————————————————————————————————

INTERLUDIUM: Literki w pudełku

W jednym z pakietów przetargowych, które lata temu z M. złożyliśmy do DZM (Dział Zamówień Publicznych) pojawiła się niespodziewanie taka treść:

Synteza oligoceńska

Po chwili konsternacji skumaliśmy, że chodziło o „syntezę oligonukleotydów„, tylko się Pani autokorekta urwała z łańcucha. 

Z tą synteza zresztą problem był głębszy.

Podczas inwentury przyszła Pani z komisji inwentaryzacyjnej i pyta:

-A gdzie wy trzymacie te „8329 nukleotydów”, co je zamówiliście w tym roku? ACTGA…. i tak dalej.

<konsternacja moja i M>

-No? Chcę je zobaczyć.

Podajemy Pani pudełko z primerami. Pani patrzy, patrzy…

-Ale ja ich tu nie widzę.

-Czego mianowicie?

-Tych literek. Tylko jakieś fiolki z wodą tu w środku są.

———————————————————————————————————————

Akt Trzeci: Literówka

Skoro już mowa o literkach…

Był Przetarg, firma nie stanęła.

M. dzwoni zapytać firmę, co się stało.

-Panie, no przykro mi, ale my produkty do elektroforezy sprzedajemy, a nie samochodowe.

<konsternacja>

-Napisali państwo w pakiecie, że potrzebujecie smaru silnikowego. My takich rzeczy nie mamy.

Chodziło o smar SILIKONOWY. Taki do przekładek do żeli poliakrylamidowych. Bez smaru żele się uśmiechnęły, za to M mina zrzedła..

———————————————————————————————————————

Akt Czwarty: Leniwa literówka

M. kiedyś kupił software do analiz DNA. Pakiet nazywał się „LaserGene”.

Jakie było zdziwienie, gdy zobaczyliśmy na liście środków trwałych, sporządzonej przez sekcję inwentarzową taką pozycję: „LESERGene”

———————————————————————————————————————

Akt 5, finałowy:Sprzęty RTV-AGD

Skalę na moim absurdometrze jednak wywalił wyimek z przetargu na sprzęt chłodniczy, który podesłała mi I. :

———————————————————————————————————————

Jeśli macie własne anegdoty, ślijcie, pośmiejemy się razem 🙂

*post jest reaktywacja tematu o tej samej nazwie, ongiś zredagowanego na mojego pierwszego bloga „Pisane z labu”. 

Niestety blog przepadł za sprawą wspaniałej polityki autoryzacji google. Nie mogę się doń dostać, więc posty są raczej bezpowrotnie stracone. Dlatego niektóre sytuacje, odtworzone z pamięci mogą być zniekształcone po latach albo lekko podkolorowyzowane przez pamięć… 🙂

Dodaj komentarz